KuPamięci.pl

Danuta Barbara Łomaczewska


* 27.10.1928

 

+ 28.08.2009

Miejsce pochówku: Warszawa, cm. Powązkowski

,

woj. mazowieckie

pokaż wszystkie
wpisy (28)
Licznik odwiedzin strony
46162
XI Rocznica Śmierci
Msza w intencji śp. Danuty B. Łomaczewskiej oraz rodziny odbędzie się 29 siuerpnia 2020 o godz. 7.30 w kościele Dzieciątka Jezus przy ul. Czarnieckiego 15 w Warszawie.
Zgłoś SPAM
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=734611040310714&id=100012854746106
Zgłoś SPAM
X Rocznica śmierci
29 sierpnia 2019 (czwartek) o godz. 18, w kościele Dzieciątka Jezus przy ul. Czarnieckiego 15 w Warszawie, w X Rocznicę śmierci odbędzie się msza św. w intencji Danuty B. Łomaczewskiej oraz jej Rodziny - Matki, Ojca i Ciotki Julii.
Zgłoś SPAM
29 sierpnia 2017 (wtorek) o godz. 18, w kościele Dzieciątka Jezus przy ul. Czarnieckiego 15 w Warszawie, w VIII Rocznicę śmierci odbędzie się msza w intencji Danuty B. Łomaczewskiej oraz jej Rodziny - Matki, Ojca i Ciotki Julii.
Zgłoś SPAM
VII Rocznica śmierci

29 sierpnia 2016 (poniedziałek) o godz. 18, w kościele Dzieciątka Jezus przy ul. Czarnieckiego 15 w Warszawie, w VII Rocznicę śmierci odbędzie się msza w intencji Danuty B. Łomaczewskiej oraz jej Rodziny - Matki, Ojca i Ciotki Julii.

Zgłoś SPAM
VI Rocznica śmierci.

29 sierpnia 2015 (sobota) o godz. 18, w kościele Dzieciątka Jezus przy ul. Czarnieckiego 15 w Warszawie, w VI Rocznicę śmierci odbędzie się msza w intencji Danuty B. Łomaczewskiej oraz jej Rodziny - Matki, Ojca i Ciotki Julii.

Zgłoś SPAM
Msza Święta

IV Rocznica śmierci.
29 sierpnia 2013 o godz. 18, w kościele Dzieciątka Jezus przy ul. Czarnieckiego 15 w Warszawie, w IV Rocznicę śmierci odbędzie się msza w intencji Danuty B. Łomaczewskiej oraz jej Rodziny - Matki, Ojca i Ciotki Julii.

Zgłoś SPAM
Nekrolog w Kurierze Galicyjskim
Zgłoś SPAM
III Rocznica śmierci
29 sierpnia 2012 w kościele Dzieciątka Jezus przy ul. Czarnieckiego 15 w Warszawie, w III Rocznicę śmierci odbędzie się msza w intencji Danuty B. Łomaczewskiej oraz jej Rodziny - Matki, Ojca i Ciotki Julii.
Zgłoś SPAM
Zgłoś SPAM
Lwowski pomnik Adama Mickiewicza
Zgłoś SPAM
Wspomienia o Danusi Haliny M. Bednarskiej

Wspomnienia o Danusi.

~~ Lata szkolne. Nasze dzieciństwo. ~~

 

Wspomnienie ze szkolnych lat Danusi i próba naszkicowania Jej cech charakteru zarysowanych w dzieciństwie, które zapowiadały człowieka walecznego i czystego serca – niechaj ucieszy tego, kto jej przyjacielem.

Z koleżanek szkolnych zostało nas już bardzo niewiele. Należę do tych, z którymi Danusia utrzymywała stały kontakt, aż do ostatnich tygodni swego życia.

Wspominam krótki okres naszego prawdziwego, jeszcze nie zmąconego niczym szczęścia. Za niecałe trzy lata rozpoczęła się okrutna wojna i nastały straszliwe jej skutki, które raz na zawsze wymazały z naszych serc uczucie beztroski i bezpieczeństwa. Zabrano nam dzieciństwo.

Ten krótki czas, który wspominam dał nam ponadto trwałe podwaliny wyższych wartości w kształtowani u naszych umysłów i serc a także niezatarte wspomnienia beztroskich zabaw i serdecznego śmiechu.

Dzieciństwo szkolne było zawsze frapującym tematem naszych wspomnień, do których często i z chęcią wracałyśmy przez całe nasze dorosłe życie. Było zaczerpnięciem świeżej wody ze źródła, głębokim oddechem odprężenia, krokiem beztroski w ciężkiej, trudnej rzeczywistości, w której przyszło nam  żyć.

~~~~~~~~~~~~

Z Danusią poznałyśmy się w klasie III B Powszechnej szkoły nr 64 na Żoliborzu w Warszawie w roku 1937. W klasie byłam „ta nowa”.

Danka należała do śmiałych, bezpośrednich dziewczynek bez dąsów i uprzedzeń. Zaproponowała mi grę „w zielone” i wypróbowała moją prawdomówność i refleks. Lubiła szybkie tempo i zdecydowanie. Należała w klasie do oryginałów, o których się nie zapomina. Przy swoim niewysokim wzroście głos miała donośny, głęboki, oparty na samogłoskach i dźwięczny, udzielający się głośny śmiech.  Wnosił a sobą życie i werwę. O wszystkim co Ją interesowało mówiła z pasją. Zaangażowaniem ogarniała tych, których wyróżniała. Jeżeli kogoś lubiła – dawała temu wyraz.

Była otwarta, szczera i prawdomówna, z natury swej nie stosująca wybiegów, czy uników. Mówiła wprost co myśli, czym nierzadko zrażała sobie koleżanki ale się tym nie przejmowała. Wymagała akceptacji, solidarności, sympatii – na zasadzie wzajemności. Nie znosiła udawania, przymusu, fałszu czy lizusostwa. Od wczesnego dzieciństwa nie lubiła miękkich, łzawych dziewcząt, co to nie wiedziały czego chcą a urażały się z byle powodu. Imponowali jej chłopcy (klasa była koedukacyjna), zarysy ich twardych cech i konkretne rozstrzyganie sporów. Jak na dziewięcio-, dziesięciolatkę naturę miała wyrazistą.

Pamiętam szkolną zabawę kostiumową. Żadnego kostiumu nie zapamiętałam tak wyraźnie jak ubioru Danusi. Danka była góralem! Nie góralką ale góralem i to w prawdziwym (szytym na zamówienie) stroju góralskim: filcowe białe spodnie z wyszywanymi parzenicami, pas skórzany, blaszkami nabity, kapelusz ozdobiony rzecznymi muszelkami i wspaniałym piórem, do tego ciupaga no i kierpce. To była prawdziwa Danusia – góral, polski góral. Patriotycznie i po męsku. Żaden elf, żadna wróżka czy baletnica. Mama zrobiła jej zdjęcie. Fotografia małego górala była jej pamiątką na całe życie.

Żywiołowa natura Danusi sprawiała niejednokrotnie rozmaite kłopoty nauczycielko m, które chciały Ją mieć na oku w pierwszej ławce. Ta „pierwsza ławka” Danusi się  bardzo nie podobała, ponieważ nawet przez chwilę trudno Jej było usiedzieć „bezczynnie”, to znaczy siedzieć posłusznie bez ruchu i słuchać uważnie nauczycielki. Danka mogła spełnić warunki uważnej uczennicy ale w tym samym czasie „musiała” rysować, ozdabiać zeszyty, porządkować piórnik – słowem dawać upust wszystkim swoim pasjom - a równocześnie – przy niespożytej energii ale i niewątpliwie dużej rozdzielności uwagi – doskonale pamiętać to, o czym mówi nauczycielka. Wyrwana do odpowiedzi – odpowiadała na temat. Nauczycielki jednak zachowania Danusi nie tolerowały, ponieważ czyniło ono pewien niepokój i rozpraszało otoczenie. Przeniesiona do pierwszej ławki „zarabiała” niejednokrotnie uwagi w dzienniczku.   & nbsp;   &n bsp;   &nb sp;   &nbs p;     ;   Te wszystkie pasje i Jej cechy osobowe „zwalczane” nie skutecznie w Jej dziecięctwie jako wiercipięctwo były Jej cechami naturalnymi i dały cenne efekty w Jej dorosłym życiu. A w dorosłym życiu była też zawsze elegancka i zadbana. Zgodnie ze swoimi gustami uznawała strój sportowy na wzór angielski. Chociaż ulice Warszawy po wojnie bardzo spospoliciały należała do grona kobiet, które nosiły kapelusze, zawsze sportowe, pedantycznie z całością ubioru zharmonizowane. Kolory nobliwe. W sumie czysto, sportowo i skromnie.

Wracając do dzieciństwa, bardzo mi się podobało Jej zacięcie zdobnicze, upiększanie przedmiotów codziennego użytku jak niezwykły piórnik i kolorowe „szlaczki” w zeszytach, które i ja z zapałem rysowałam. Lubiłyśmy się bardzo mając wspólny świat zainteresowań a także duże poczucie humoru.

Do wielkich wydarzeń należały imieniny każdej z nas urządzane przez mamy w naszych domach. Niezapomniane były dla mnie imieniny z drezyną u Danusi. Danusia mieszkała z rodzicami w dużym, wielopokojowym mieszkaniu na ul. Zajączka (którego skromną część „wywalczyła” w dojrzałym wieku i zajmowała do końca swego życia). To przedwojenne mieszkanie pp. Łomaczewskich było zaprojektowane na planie koła. Można bowiem było biegać w nim wokół jak po kolistym obwodzie i znaleźć się w punkcie wyjścia. Wspaniała była to architektura w guście dzieci w naszym wieku. Wspaniała była też tolerancja Jej rodziców. Można więc było bawić się w berka, chowanego no i jeździć w kółko, jeśli było na czym. Danka o tym marzyła i dostała. Była to dziecinna drezyna, która po prośbach solenizantki została Jej udostępniona. I zaczęło się szaleństwo objazdów całego mieszkania wśród stłumionego terkotu pojazdu, naszych wrzasków, śmiechów i radości kolejnych pasażerów z Danką jako kierowcą. Koniec zabawy nastąpił, gdy kilka framug drzwi uszkodziły śmy biorąc z fasonem zakręty.  Niefortunne przygody dały tej burzy wesołości kres  no i ósma wieczór – czas wyjścia rozbawionej czeredy do domów. Tej Danusinej drezyny nie zapomniałyśmy nigdy. I nigdy więcej już żadna z nas nie przeżyła tak wspaniałej, wesołej zabawy. Zbliżał się jak złodziej czas września 1939, który z dnia na dzień przeniósł nas z dzieciństwa do koszmaru.

Wzrastaliśmy w czasach, gdy słynne „Bóg, Honor, Ojczyzna” – różnie przez różnych komentowane – było dla nas głosem prawdziwej wiary, miłości Ojczyzny, której obrona była sprawą honoru każdego i każdej z nas.

Łączyło nas właściwie wszystko. Patriotyzm i ideały naszych rodziców, szkoła, która je prezentowała, cała atmosfera życia, środowisko polskiej inteligencji – patriotyczne i w tym patriotyzmie konsekwentne.

Całe szczęście, że nie docierały do nas jeszcze rozmaite problemy społeczne i zagrożenia polityczne w tamtym skrawku naszego życia, które dane nam było przeżyć, chociaż przez parę lat świadomego naszego dzieciństwa – w sposób beztroski i absolutnie szczęśliwy. Byłyśmy dumne obie z rozwoju Ojczyzny i jej osiągnięć w tak krótkim, od uzyskania niepodległości czasie. Wierzyłyśmy każdemu optymistycznemu słowu – wszystkiemu temu, czego nas uczono i w domu i w szkole.

Niebywałe! Ale ten krótki okres wspólnie spędzonego dzieciństwa dał nam obu trwałą bazę na całe nasze dojrzałe życie – koleżeństwa i przyjaźni. Straszliwa wojna, która po opisanych przeze mnie czasach szkolnych w pół roku wybuchła – utrwaliła tylko nasz patriotyzm i niewyobrażalne poczucie krzywdy narodowej. Danusia dała temu poczuciu wyraz w swym buncie wewnętrznym poprzez szczególną miłość do Lwowa i Polskich Kresów Wschodnich, do tradycji narodowych, do godnego poszanowania dla tych, którzy wiernie Ojczyźnie służyli – życie dla Niej oddając.

Wiele lat swego życia poświęciła na zebranie imponującego materiału do opracowania antologii poezji polskiej o Lwowie. Praca ta była żmudna i utrudniona rozrzuceniem materiału po wielu rozmaitych źródłach przed- i powojennych, publikowanych w kraju (często w drugim obiegu) i za granicą – o bardzo utrudnionym dostępie. Pracowicie skompletowany zbiór pięknej, polskiej poezji był publikowany w trzech edycjach. Pierwsze dwie edycje pod pseudonimem Jerzy Wereszyca, ostatnią, najbogatszą, wydaną pod prawdziwym nazwiskiem w 1993 roku z okazji 75 Rocznicy Obrony Lwowa.    & nbsp;   &n bsp;   ( „Serce Wydarte z Polskiej Piersi”. Lwów w poezji. Zebrała i opracowała Danuta B. Łomaczewska (Jerzy Wereszyca). Wydane w 75 Rocznicę Obrony Lwowa. Warszawa 1993 Polska Fundacja Kościuszkowska stron 363.). Należy podkreślić wysoki poziom redakcyjno – edytorski tego wydawnictwa, do którego zaliczam oryginalnie przemyślany przez autorkę podział materiału oraz skrupulatne opracowanie prawie stu haseł biograficznych załączonych do zbioru, co podnosi wartość publikacji do rangi opracowania naukowego. Do utrzymania nastroju poetyckiego przyczyniają się też tu i tam zamieszczone w tekście interesujące szkice fragmentów Lwowa autorstwa Jerzego Masiora.

Z okazji otrzymania od Danusi poetyckiego prezentu w 1995 r. zapytałam Ją: „Skąd ten ciekawy pseudonim Wereszyca”? Odpowiedziała mi: „Pod Lwowem płynie sobie mała rzeczka, która się nazywa Wereszyca. Wiesz, ta nazwa mnie urzekła!”

Swoje zdolności pisarskie, zainteresowania historyczne i wrodzone pasje do zbieractwa, które od dziecka można było u Danusi zaobserwować przekształciły się w przyszłego kolekcjonera i bibliofila, cierpliwego dokumentalistę – historyka a niespożyta, pełna rozmachu energia dała w efekcie obok artystycznej twórczości fotograficznej czynny udział w działalności społeczno – kulturalnej i organizacyjno - redakcyjnej osadzonej na tematyce ukochanego Lwowa i Kresów Południowo – Wschodnich. Całym sercem zaangażowany udział w działalności kulturalno – historycznej miał miejsce dotąd, dokąd zdrowie Jej na to pozwalało. Przywiązana chorobą do swego fotela powoli ustawała z biegiem lat w swojej aktywności poza domem. Intelektualnie niezwykle aktywna starała się piórem włączać także do życia obywatelskiego swojej dzielnicy. Gromadziła też ciekawą dokumentację prasową dotyczącą planowania przestrzennego i urbanizacji Żoliborza a także ciekawych rozwiązań architektonicznych innych dzielnic stolicy.

 Wysoko oceniana działalność zawodowa Danusi w zakresie fotografii portretu przez wydawnictwa, z którymi współpracowała - dała Jej już w czasie emerytury i kłopotów zdrowotnych – wielką, nieoczekiwaną satysfakcję. Otóż Narodowy Bank Polski wykorzystał w 2008 roku portret Zbigniewa Herberta autorstwa Danusi do projektu jednego z nominałów monety poświęconej poecie. Satysfakcja ta była połączona ze sporym zastrzykiem finansowym, który „spadł jak z nieba” i umożliwił podjęcie intensywnego leczenia.

Piękne fotografie Danuty były prezentowane w czasie rozkwitu Jej pracy twórczej w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, którego była członkiem.

Swój profesjonalizm w dziedzinie fotografii wykorzystała Danka jako zaangażowana sercem autorka zbioru dokumentacji faktograficznej Lwowskiej Nekropolii, który to zbiór stał się argumentem do rozpoczęcia wielkiej akcji porządkowania i zachowania dla potomności historycznych zabytków polskiej przeszłości tego miasta.

Odejście Danusi z grona moich stałych i najbliższych przyjaciół zaznaczyło się wielką dla mnie stratą, którą boleśnie odczuwam. Każdy list Danki witany był przeze mnie radością. Oprócz osobistych spraw zawsze zawierał garść informacji z życia Warszawy ze szczególnym akcentem na rozwoju Żoliborza, naszej dzielnicy. W każdym liście dostawałam ciekawie dobrany zestaw wycinków prasowych, ilustrujących ciekawostki z rozwoju stolicy a na kopertach piękne, polskie znaczki z Danusi wyboru. Bardzo często wracałyśmy w rozmowach czy korespondencji do naszego dzieciństwa. Było ono zawsze z dużym rozczuleniem wspominane przez każdą z nas w tym samym stopniu.

Danuta całe życie była niezłomna. Prawdziwa, sercem całym patriotka. Wspaniała postać o walecznej duszy, jakże bezpośrednia i bez żadnej pozy! Człowiek z charakterem. Cześć Jej pamięci!

Żegnaj Danusiu!... i do zobaczenia!

Hala

Ale zaczekaj jeszcze chwilę!

Czy słyszysz? Dzwon dzwoni! Ten ręczny! Jest ranek. Na korytarzu szkolnym pan Zaborowski, Wilnianin, ojciec naszego kolegi Zbyszka, pamiętasz? Chodzi po korytarzu, dzwoni i zapędza nas do klas. „Proszę na modletwa!”, „Proszę na modletwa!” woła. I wnet zalega cisza. Gwar i tupot zanika a z klas dochodzi ściszony chór dziecięcych głosów, jak by nasz: „Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze. Dodaj nam ochoty i zdolności, aby nauka w dniu dzisiejszym…&rdquo ; - Czy pamiętasz tę naszą modlitwę poranną?

~~~~~~~~~~

 Ś.P. Danusi, Jej Koleżankom, Kolegom i Jej Przyjaciołom dedykuję

Halina M. Bednarska (p.v. Gimżewska, d.d. Magrycianka)

Adelaide w kwietniu 2010.
Zgłoś SPAM
Biuletyn Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie "Nasze Drogi", Alina i Tadeusz Peszek, ze Lwowa
Danuta Barbara Łomaczewska Ur. 27.10.1928 , zm. 28.08.2009 Była członkiem założycielem i wieloletnim działaczem Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, człowiekiem o wielkiej wiedzy i miłości do Lwowa i Kresów. Inicjatorka wznowionej w podziemiu „Biblioteki Lwowskiej”, wieloletnia redaktorka wydawanego przez TML i KPW Oddział Stołeczny „Biuletynu Informacyjnego”, autorka wielu wspaniałych artykułów o tematyce kresowej. W latach 1980. jej opracowania były sygnowane pseudonimem Jerzy Wereszyca. Była przede wszystkim znakomitym fotografem, współpracowała przez lata z PAP i Centralną Agencją Fotograficzną. Była członkiem ZAIKS-u, Związku Literatów Polskich, Związku Artystów Fotografików, członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Odznaczona przez Generałów R. Abrahama i M. Borutę-Spiechowicza Krzyżem Obrony Lwowa. Członek honorowy Bractwa Orląt Lwowskich, odznaczona Krzyżem Drugiej Obrony Lwowa. Członek Związku Piłsudczyków. Uhonorowana medalem „Pro-Memoria” przez Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych za utrwalanie pamięci o ludziach i czynach w walce o Niepodległość. Została pochowana na Starych Powązkach w grobie rodzinnym 8 września 2009 r. Ostatnia droga zgodnie z wolą Umarłej przebiegła obok grobu Marszałka E. Rydza-Śmigłego. Żegnając Ją obecni przy grobie zaśpiewali „Marsz lwowskich dzieci” („W dzień deszczowy i ponury...”). Cześć Jej pamięci!
Zgłoś SPAM
-
Powiadom znajomych
Imię i nazwisko:
Adres e-mail:
-
-
Konrad Ciszkowski
03.09.2009